„Movement Medicine” fragment książki

Wprowadzenie

Głęboko przeżywane życie osobiste zawsze rozszerza się na prawdy wykraczającymi poza nie same

Anaïs Nin

Movement Medicine jest systemem medytacji w ruchu stworzonym, by obudzić w sobie swój potencjał i połączyć się z nim. System ten zachęca nasiona spoczywające jako możliwości w glebie twojej duszy, by wykiełkowały i rozkwitły jako potężne dary. Czy pragniesz, w swej pracy, związkach i w świecie, odnaleźć radość z dawania wszystkiego, czym jesteś? Czy chcesz odkryć mądrość, wolność i wizję tancerza w sobie, niezależnie od tego, czy zajmujesz się tańcem zawodowo, czy uważasz, że masz „dwie lewe nogi”? Witamy w Movement Medicine.

W obecnych czasach wielkich zmian wszyscy mamy moc i wszyscy ponosimy odpowiedzialność za własne przebudzenie, a także za to, jak reagujemy na stojące przed nami indywidualne, społeczne i globalne wyzwania. Litania okropieństw, z którą stykamy się za każdym razem, gdy włączamy wiadomości, w przerażający sposób odzwierciedla to, kim jesteśmy jako ludzie. Mamy w sobie wielką zdolność do krzywdzenia: siebie samych, siebie nawzajem i innych stworzeń zamieszkujących tę Ziemię. Mamy również niezwykłą zdolność kochania, przebaczenia, kreatywności, współczucia, przemiany i uzdrawiania. W rzeczy samej, właściwości te nieustanie przejawiają na całym świecie, ale nieczęsto trafiają do wiadomości. A przecież mogą wywierać ogromny wpływ. Niezliczone osobiste wybory decydują o jakości życia, jakie prowadzimy i środowiska, w którym żyjemy. Wyobraźmy sobie przekształcającą moc, jaką miałoby odkrycie przez każdego z nas swego celu i uruchomienie własnego twórczego potencjału, a tym samym ucieleśnienie naszych niepowtarzalnych darów i perspektyw wynikających z naszego doświadczenia i talentów. Kto powiedział, że to nie może się wydarzyć? Wystarczy, aby każdy odzyskał swą moc. A to oznacza wzięcie odpowiedzialności za moc wpływania na nasz świat, jaka drzemie w każdym z nas. Należy zadać sobie pytanie: „Kim jestem i co mogę wnieść?”. Powinniśmy także rozszerzyć naszą świadomość, przestać widzieć tylko czubek własnego nosa i spojrzeć poza ograniczające nas własne punkty widzenia i zainteresowania. Właśnie teraz jest na to czas. Wspólnie doprowadziliśmy do sytuacji, w której przebudzenie się jest po prostu koniecznością. Nie jest to już kwestia znalezienia jakiejś alternatywy. To raczej kwestia braku alternatywy.

Dobra wiadomość jest taka, że przebudzenie jest jak najwspanialsza przejażdżka w wesołym miasteczku. To poruszająca, ekscytująca i nieprzewidywalna przygoda. Istnieje wiele dróg, które można obrać. Nasza prowadzi przez Dziewięć Bram Movement Medicine.

Odkryliśmy, że docenianie i wdzięczności to postawy, które otwierają drzwi do przygody, różnych możliwości oraz najzwyklejszej ekstazy budzenia się rano z uśmiechem, w gotowości, by tworzyć na pustym płótnie nowego dnia. Udział w ewolucji życia na Ziemi jest szybką drogą do spełnienia i satysfakcji. Czy chciałbyś umrzeć z uśmiechem zadowolenia na twarzy, wiedząc, że zrobiłeś to, po co tu przybyłeś? My też byśmy chcieli! Jak mówi pradawna nauka zen, żeby ogień płonął jasnym płomieniem, trzeba zużyć całe drewno, które nam dano, a wówczas, odchodząc, nie pozostawimy za sobą żalu, a tylko popiół i zadowolenie z dobrze przeżytego życia.

Archetypowa podróż

Ale to nie jest szybkie rozwiązanie. Podróż, do której cię zapraszamy, trwa całe życie. Możemy zagwarantować, że po drodze pojawią się radość, inspiracja i łzy. Na ścieżce Movement Medicine każdy z nas musi doświadczyć swego wewnętrznego Boskiego Yin i Boskiego Yang oraz dynamicznej, twórczej siły, powstającej w wyniku interakcji między nimi. Ta relacja pozwala się rozwinąć naszemu kreatywnemu potencjałowi i osiągnąć mądrość Mędrca. Te archetypowe siły powstają naturalnie, gdy oddajemy się duchowi tańca. Nie możemy więc obiecać, że życie stanie się łatwiejsze, ale możemy ci powiedzieć, że jest w tobie mądrość, która rozwijała się miliony lat, a tancerz w tobie ma do niej dostęp i może cię tą ścieżką poprowadzić.

Również my odbywamy własne podróże i wpletliśmy w tę książkę wiele osobistych opowieści. Ukazują one odwagę, jak również poczucie humoru, które mogą się przydać podróżnikom na ścieżce. Są to historie o miłości, seksie, związkach, rodzinie, pracy, śmierci, przyjaźni i duchu. Dzielimy się z wami swoimi porażkami i sukcesami. Z obu uczyliśmy się w równym stopniu. Być może w niektórych z naszych przygód rozpoznasz siebie, pośmiejesz się z nami z naszej głupoty i uśmiechniesz z uznaniem w chwilach inspiracji. Mamy nadzieję, że i ty znajdziesz inspirację, która wniesie do twojego życia więcej miłości, ruchu i radości.

Stoisz przed drzwiami. Czy powinieneś przez nie przejść? Wszystko może się zdarzyć. Twoje życie może się zmienić. Możesz stać się osobą, którą miałeś być. A co najlepsze, być może będziesz musiał wstać i zatańczyć.

fot.Ahmed Odeh on Unsplash

Dlaczego taniec?

„Taniec?”, słyszymy, jak pytasz. „W jaki sposób ma mi to pomóc z moimi problemami? W jaki sposób taniec pomoże mi się dostać w życiu tam, dokąd zmierzam?”. To dobre pytania!

Tańczymy, ponieważ przynosi nam to niewypowiedzianą radość i poczucie bycia żywym. Nauczyliśmy się, jak czerpać radość z samego tańca. To, co w tym stanie odkrywamy, jest potężne, osobiste i wielokrotnie zmieniało nasze życie. Taniec łączy nas z naszym ciałem, z duszą, ze sobą nawzajem, z przestrzenią wewnątrz nas i wokół nas, z duchem życia. Daje nam przestrzeń do oddychania z dala od zgiełku świata. W tej przestrzeni dostrajamy się do samych siebie i własnej intuicyjnej wiedzy, a rozwiązania wewnętrznych dylematów często nasuwają się same. Movement Medicine wycisza umysł i przenosi uwagę na sferę możliwości.

Odnajdując przepływ naszego ruchu, uczymy się ufać naturalnej kreatywności wewnętrznej siły życiowej. Wzorce, jakimi się kierujemy, wychodzą na światło dzienne, a stając się ich świadomi, zaczynamy odkrywać nowe możliwości. Dzięki praktyce tańca możliwości te dosłownie się ucieleśniają i zakorzeniają w naszej fizyczności, co sprawia, że w naturalny sposób przenoszą się na resztę życia. Życie tańcem zaczyna wpływać na taniec życia.

 

Dlaczego ruch jest uzdrawiającą esencją?[1]

Na najbardziej podstawowym poziomie ruch jest życiem. Ruch płuc, serca i krwi utrzymuje nas przy życiu. Bez ruchu bylibyśmy martwi. To proste. Bez wystarczającej ilości ruchu zapadamy w stagnację, jak rzeka, na której powstał zator. Kiedy się poruszamy, oczyszczamy się, ożywiamy i odnawiamy, podobnie jak oczyszcza się, ożywia i odnawia płynąca rzeka. Podobnie jak zmieniają się pory roku, jak dzień staje się nocą, a księżyc i pływy mórz podążają swoimi rytmami, tak konstrukcja naszego ciała, serca i umysłu charakteryzuje się ciągłym ruchem. Całość życia jest ruchem. Kiedy się ruszamy, fizycznie, emocjonalnie, umysłowo, współbrzmimy z życiem. A kiedy czynimy to w świadomy sposób, odnajdujemy połączenie ze swym ciałem, sercem i umysłem, odżywiamy duszę i łączymy się z duchem życia.

Życie jest kreatywną, dynamiczną grą wzajemnej zależności pomiędzy stabilnością a zmianą, ograniczeniami a wzrostem, świadomością tego, co jest a ruchem w kierunku tego, co może być. Wprowadzenie świadomości do tej gry – gry między byciem a stawaniem się – jest podstawą Movement Medicine.

Mapy i prawda

Żyjemy w czasach, w których duchowa pustka, jaką pozostawił po sobie powszechny rozwój materializmu, a upadek tradycyjnych systemów okazywania szacunku i masowy exodus z instytucji religijnych doprowadziły do pogłębienia się powszechnej samotności i głodu. W tej luce „new age” wesoło sprzedaje swoje towary i oferuje najrozmaitsze fascynujące, bajeczne alternatywy, obietnice odnalezienia znaczenia i połączenia. Podobnie jak na każdym innym rynku, różnorodność i jakość tego, co dostępne, jest ogromna.

Podróżowaliśmy pośród różnych pięknych nauk, jakie w ostatnim czasie uświetniły wybrzeża Europy. Doświadczaliśmy błogosławieństw ujrzenia siebie, siebie nawzajem, świata i wszechświata przez wiele różnych obiektywów. Każda perspektywa sama w sobie jest całością i ze wszystkich wyciągnęliśmy cenne lekcje. Dzięki temu zaczęliśmy postrzegać wszystkie tradycje, z którymi pracowaliśmy, jako piękne statki, umożliwiające poruszanie się po burzliwych morzach podczas podróży, która ma tylko jeden cel.

Mapy w tej podróży, w tym nasza własna mandala, mogą być piękne i przydatne. Uważamy jednak, że jedynym autorytetem, któremu każdy z nas może naprawdę zaufać, jest własne doświadczenie. Nie oznacza to bynajmniej, że nie możemy liczyć na pomoc, wyzwania i wsparcie ze strony przyjaciół, nauczycieli, uczniów i oczywiście samego życia. Jednak ostatecznie, jak powiedział nam Kajuyali, kolumbijski szaman, z którym mieliśmy ostatnio szczęście pracować: „Jedyną naprawdę ważną rzeczą jest to, byś mógł spojrzeć sobie prosto w oczy, wiedząc, że żyjesz zgodnie ze swoją prawdą i uczciwością. Miej wiarę w swoją prawdę. Podążaj za nią z miłością”.

Tak więc, ofiarowując ci destylację naszej dotychczasowej podróży i wychwalając różne możliwości, zapraszamy cię do wyobrażenia sobie, że na każdej stronie znajduje się znak wodny przypominający ci, że to nie jest prawda. Jest to mapa, mandala, która, jak kawałek układanki, jest częścią znacznie większego obrazu lub obszaru mądrości. Mapa nie jest tym samym, co rzeczywisty krajobraz, więc być może będziesz musiał dokonać kilku poprawek. Korzystaj z tego, co sprawdza się w twoim przypadku, a resztę zostaw. To jest twoje życie!

fot. Ahmad Odeh on Unsplash

Skąd wzięło się Dziewięć Bram Movement Medicine?

Od wielu lat intensywnie zajmujemy się najróżniejszymi podejściami do uzdrawiania oraz osobistej i społecznej przemiany. W latach osiemdziesiątych oboje zajmowaliśmy się działaniem bezpośrednim bez użycia przemocy w ramach ruchu pokojowego, dzięki czemu spotkaliśmy się w ogrodzie różanym, w skłocie w Stoke Newington, w Londynie. Susannah kończyła studiować antropologię i odbyła trening w psychoterapii Gestalt w londyńskim Gestalt Centre. Ya’Acov kończył właśnie studiować komunikację wizualną w Midlands i na nowo odkrywał uczucie życia w bliskości ducha, którego doświadczał jako dziecko.

Podczas naszych pierwszych wspólnych lat odbyliśmy praktykę na ścieżce Metyskiego Tańca Słońca w Plemieniu Jelenia (Deer Tribe Metis Sun Dance) i od tego czasu pracowaliśmy z wieloma szamanami i uzdrowicielami na całym świecie. Ya’Acov intensywnie studiował z Victorem Sanchezem i Merrilyn Tunneshende, a także z szamanem z tradycji saami, o którym śnił przez dwanaście lat, zanim zdał sobie sprawę, że śni o prawdziwej osobie. Susannah studiowała głos medytacyjny z Chloë Goodchild, asystując jej przez dwa lata w jej grupach Naked Voice i kontynuowała studia techniki wokalnej z Sandrą Smith oraz teorię muzyki i pisania tekstów z Julianem Marshallem. Oboje jesteśmy niejako wiecznymi studentami i całe życie kontynuujemy nauki w wielu fascynujących dziedzinach.

W 1988 roku poznaliśmy Gabrielle Roth i zakochaliśmy się w niej i jej pracy 5 Rhythms™, w jej głębokiej filozofii połączonej z żarliwym wdziękiem towarzyszącym jej pracy z tańcem oraz w prostej zgodności i spójności jej map. W 1989 roku przeszliśmy u niej trening i zostaliśmy nauczycielami 5 Rytmów, wprowadzając tę pracę w wielu krajach Europy. W latach 1996–2006 prowadziliśmy Moving Centre School w Wielkiej Brytanii, reprezentując Gabrielle i pracę 5 Rytmów w Europie. Mapy 5 Rytmów miały kluczowe znaczenie dla rozwoju wewnętrznej pracy i zrozumienia, a osiemnastoletnia praktyka z Gabrielle stała się kotłem, w którym ewoluowała nasza własna praca. W 2006 roku wszyscy zrozumieliśmy, że nadszedł czas, by „opuścić dom”, rozwinąć skrzydła i polecieć.

Kluczową częścią naszej osobistej praktyki ruchu jest ciągła indywidualna praca z Helen Poyner, u której uczymy się zarówno indywidualnie, jak i jako para od 1991 roku. Do linii nauk, jakich udziela Helen, należą Suprapto Suryodamo i Anna Halprin. Ogromnie pomogło nam jej pełne prawdy i współczucia odzwierciedlanie i prowadzenie. Była i pozostaje dla nas nieocenionym nauczycielem i towarzyszem.

A potem, w 2005 roku, znaleźliśmy się w Peru, gdzie uczyliśmy się u dwóch wspaniałych amazońskich szamanów, a ich praca nauczyła nas pokory, jednocześnie wzmacniając nas na różne sposoby, także w sferze osobistej, czym umożliwiła nam podjęcie kolejnych kroków.

fot.Ahmed Odeh on Unsplash

Susannah: Nazwa „Movement Medicine” przyszła do mnie pewnej nocy we śnie w 2002 roku. Przemówił do mnie wyraźny, dźwięczny, głęboki i silny głos. Powiedział: „Twoja praca ma się nazywać Movement Medicine”. To wszystko. Wiedziałam, że to prawda. Ten sen miał w sobie obecność, która pozostaje ze mną do dziś.

W Peru widziałam i doświadczałam uzdrowicieli jako zakorzenione w ziemi i wznoszące się ku gwiazdom kolumny światła. Zobaczyłam, że potrzebuję się podnieść, zarówno fizycznie, jak i metaforycznie. Zrozumiałam, jak ważne jest, bym się zestroiła z osią pionową i jak bardzo w mojej poprzedniej pracy byłam zaabsorbowana poziomym, fenomenologicznym światem doświadczeń i relacji. Brzmi to dość abstrakcyjnie, ale zmieniło to moje życie i nauczanie. Oznacza to zwrócenie uwagi na pierwotną relację z duchem. Oznacza to połączenie z ziemią i niebem, z pokorą i siłą. Oznacza to trwanie w moim własnym poczuciu prawości i wykonywanie pracy tak, by działanie pozostawało w zgodzie z intencją. Oznacza to także pozbycie się starego bagażu. Gdy wykonałam pracę i otworzyłam moje „szafy wstydu” na światło uzdrowienia, uwolniłam się od lęku bycia widzianą. W trakcie tego procesu zdałam sobie sprawę, że i tak nie ma niczego, co mogłabym ukryć przed duchem. Wtedy poziomy świat związków i doświadczeń może ustawić się wokół pionowej osi.

Stało się to centralną częścią naszej praktyki ruchu i znajduje odzwierciedlenie w naszej mandali jako Drzewo Życia. Pięć dolnych okręgów wskazuje na korzenie, a Dziewięć Bram odwzorowuje gałęzie. Dawno temu, kiedy rzuciłam studia medyczne, przyjaciółka żartowała, że widzi mnie jako szalenie kreatywną i ekscentryczną nauczycielkę teatru, która każe wszystkim uczniom bawić się w bycie drzewami. Miała rację!

Ya’Acov: Pewnej nocy latem 2005 roku braliśmy udział w ceremonii w sercu peruwiańskiej Amazonii. Choć był nów i panowała ciemność, las wydawał się lśnić światłem z głębokiego i pierwotnego źródła u swych korzeni. Udaliśmy się na poszukiwanie tego miejsca całą rodziną, Żeby tam dotrzeć, musieliśmy odbyć dwunastogodzinny lot do Limy, dwugodzinny lot nad Andami do Iquitos, piętnastogodzinną podróż łodzią w górę Amazonki do Genaro Herrera, a następnie ośmiogodzinną podróż kajakiem w dół prawie wyschniętego dopływu. Deszcze były skąpe, a ponieważ kajaki były załadowane zapasami dla piętnastu osób na dziesięć dni, były chwile, kiedy musieliśmy wysiadać i je pchać. Gdy patrzyliśmy, jak inni radośnie wskakują w błoto gołymi nogami i zdaliśmy sobie sprawę, że nasza pomoc jest naprawdę potrzebna, obawa przed piraniami zniknęła! Amazońskie błoto niosło nasz ciężar, gdy przepychaliśmy kajaki przez wąskie kanały. W pewnym momencie, siedząc na dziobie w samych slipach od Calvina Kleina, z nogami utytłanymi błotem, spojrzałem na syna na drugim końcu kajaka. Zaczął padać deszcz, a ja nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Niektóre chwile w życiu są po prostu surrealistyczne i niezapomniane. Nazywamy je „perłowymi chwilami”. To była jedna z nich!

Kilka dni później wzięliśmy udział w ceremonii w samym sercu dżungli. Delikatny i uporczywy dźwięk shakapy (grzechotki z liści) szamana i ikaro (pieśni duchów) był hipnotyzujący, a nocne melodie lasu splatały się z nimi w symfonię. Byłem głęboko w transie. I wtedy zobaczyłem naszą mandalę, zawieszoną w powietrzu, pięknie wirującą nade mną i przede mną. Kiedy pierwszy raz ujrzałem ją we śnie, poprosiłem znajomego artystę, by nadał jej odpowiedni kształt. Wiedzieliśmy, że zawiera nowe dla nas nauki i mądrość. A teraz byłem tutaj, w Amazonii, przygnieciony potokiem pierwotnych wzorców i energii pędzących na mnie w wizji tak silnej, że z trudem utrzymywałem jakąkolwiek świadomość.

Gdy wizja zbliżyła się do mnie, szaman kazał mi wstać. Widziałem doskonały gobelin drzew, duchów zwierząt, jaguarów, anakond, kolibrów i orłów, wszystkie mieszały się z istotami, których nigdy wcześniej nie widziałem. Z trudem udało mi się stanąć. Czułem, że zaraz zostanę rozjechany przez napływ pierwotnej energii lasu deszczowego, ale wszystko to zatrzymało się tuż przede mną.

Wówczas tego nie wiedziałem, ale była to rozmowa kwalifikacyjna. „Po co tu jestem? Czy chcę się czegoś nauczyć? Jeśli tak, to czego?”.

Odpowiadałem tak szczerze, jak tylko potrafiłem i czułem, że moje odpowiedzi zostały wysłuchane. Gdybym wtedy wiedział, co mnie czeka, naprawdę nie wiem, czy miałbym siłę i odwagę, by odpowiedzieć aż tak otwarcie. Powiedziałam, że chcę się uczyć że chcę się nauczyć zachowywać równowagę między własną mocą a pokorą. Proces uczenia się pokory trwał miesiącami i, szczerze mówiąc, nie wyglądało to pięknie. W istocie była to masakra.

Po tym, jak odpowiedziałem na pytania moich rozmówców, wizja zniknęła, a na jej miejscu pojawił się bardzo wyraźny obraz naszej mandali. Lśniła w przestrzeni, pięknie się poruszając, wypełniona tajemnicą. Spojrzałem na nią, a głos dochodzący z góry i zza mnie powiedział: „Ya’Acov, jest Dziewięć Bram do duszy. Twoja mandala jest mapą. Naucz się ją czytać”.

Nic więcej. Jasne i proste, a potem zniknęło.

Był to początek procesu, który stał się kulminacją lat studiów.

Od tego czasu zajmujemy się fascynującym procesem ucznia się, jak czytać mapę, którą otrzymaliśmy. Poprzez modlitwę, medytację, wiele ceremonii i długie przeżuwanie gromadzonego przez lata materiału wydestylowaliśmy esencję tego, co otrzymaliśmy. Nauczając innych, odkryliśmy w praktyce, że praca z tą mandalą jest skuteczna i potężna.

Rok później, po powrocie do Peru otrzymaliśmy kolejny rozdział i zostaliśmy poprowadzeni do nowego poziomu zrozumienia. Ta książka jest historią tego, co zostało ujawnione do tej pory. Piszemy ją, ponieważ czujemy się tak absurdalnie pobłogosławieni, że po prostu musimy się tym z tobą podzielić. Odbyliśmy podróże z kilkoma niezwykłymi ludźmi, a po drodze otrzymaliśmy błogosławieństwo pracy z wieloma niezwykłymi, całkowicie oddanymi nauczycielami. Zawsze będziemy wdzięczni Gabrielle Roth, która przez wiele lat była naszym głównym nauczycielem. To ona dostrzegła drzemiący w nas potencjał i dała nam środki, by go wykorzystać.

Każdy z naszych nauczycieli miał na nas wpływ i każdy z nich jest obecny zarówno w tym, kim jesteśmy, jak i w tym, czym się z wami dzielimy. Już dawno temu porzuciliśmy mit niezależności na rzecz rzeczywistości współzależności. Jeśli spojrzysz na mapy, które zsyntetyzowaliśmy, zobaczysz to, co starożytne i nowoczesne, psychoterapeutyczne i szamańskie, nabożne i tradycyjne, naukowe i mistyczne, wszystko splecione razem w materiał wystarczająco mocny, by stworzyć żagle, które prowadzą nasz statek przez burzliwe morza. Istniejemy w kontinuum ewolucji, co sprawia, że taka fuzja form i pomysłów jest nieunikniona.

Taniec znalazł drogę do każdego obszaru naszego życia. Wzmacnia nas i pogłębia nasze połączenie z ludźmi, z którymi przebywamy i środowiskiem, w którym się znajdujemy. Jest to dar duchowej praktyki opartej na ciele. Przywraca nas do rzeczywistego zmysłowego doświadczenia chwili obecnej, w której jesteśmy połączeni. Są dni, kiedy wydaje się, że parkiet taneczny poszerzył się o ulicę, podłogę w kuchni, ogród, sypialnię, a nawet biuro, że wszystko tak naprawdę jest tańcem.

 

Jak korzystać z tej książki

Zachęcamy do czytania jej w kolejności lub do tańczenia po stronach i podążania tam, gdzie zaprowadzi cię zainteresowanie. Choć nasza praca jest precyzyjna, nie jest linearna.

Wielokrotnie odkrywaliśmy, że główna różnica między wielkimi marzeniami, które ulatują w kłębach dymu, a snami, które stają się rzeczywistością, polega na jednej prostej rzeczy, którą jest działanie. Ta książka jest wezwaniem do działania.

Jednym z nauczycieli Ya’Acova był człowiek o imieniu Victor Sanchez. Podobnie jak tysiące innych czytał książki Carlosa Castanedy, studenta antropologii zajmującego się południowoamerykańskimi czarami. Podobnie jak tysiące innych rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi, zastanawiając się, czy rzeczy, o których pisał Castaneda, są możliwe. Jednak w przeciwieństwie do wielu innych, zaczął wprowadzać swoje myśli w czyn. Zebrał grupę przyjaciół i skrupulatnie zabrał się do pracy, badając koncepcje Castanedy i naśladując praktyki, które przekazali mu jego nauczyciele. Nie trzeba dodawać, że miał wiele niezwykle fascynujących doświadczeń! Naszą sugestią jest więc, byś wypróbował „przepisy”, którym dzielimy się w całej książce i sam przekonał się, czy Movement Medicine wniesie jakąś praktyczną wartość w twoje życie.

Może tego dokonać każdy, kto ma ciało. Oznacza to, że również i ty możesz to zrobić. Weź głęboki oddech. Twój bęben cię wzywa. Jego rytm tętni w twojej krwi. Duch tańca czeka na ciebie. Czeka na tych z was, którzy kochają tańczyć i na tych, którzy nigdy tego nie robili, na tych, którzy kiedyś tańczyli i przestali, a także na tych, którzy sądzą, że mają dwie lewe nogi. Kimkolwiek jesteś, skądkolwiek pochodzisz, niezależnie od tego, ile masz lat i jak wyglądasz, śmiało, podejmij ryzyko, porusz palcami stóp, zatańcz!

 

[1]      W ang. Why is Movement Medicine? Movement Medicine można przetłumaczyć właśnie jako Lekarstwo będące ruchem (przyp. tłum.).